poniedziałek, 1 czerwca 2015

IV.

-Dziewczyny jest już 12:00. Wszystko rozumiem i wszystko jestem w stanie zaakceptować ale przeciągacie strunę. Wiem, że wczoraj poszłyście na imprezę i macie kaca. Za to wam morałów prawił nie będę. Jestem wyrozumiały i tylko dlatego tyle pozwoliłem wam leżeć w łóżku. Ale do jasnej cholery dziś jest poniedziałek, czyli normalny dzień szkolny!!- zawołał tata stojąc nad łóżkiem moim i Emily.
Te ostatnie słowa postawiły nas do pionu.
- Co!!??
- No. Poniedziałek jest. Pierwszy dzień Emily w nowej szkole.
Zrobiło mi się głupio. Emily przyjechała tutaj, żeby się uczyć, bo tu ma lepsze perspektywy, a ja ją skacowałam już pierwszego dnia.
- I co teraz?- spytała Emily
- Nie martwcie się. Zadzwoniłem do szkoły, że się czymś strułyście na wczorajszej uczcie powitalnej dla Emily.
Obie odetchnęłyśmy z ulgą. Ale ja nie byłam do końca spokojna.
- Co chcesz za to?- spytałam podejrzliwie.
Uśmiechnął się złośliwie.
- Normalnie to miałybyście wypielić ogródek, bo ogrodnik dziś ma wolne. Ale musiałem nakłamać, że jesteście chore i jedziecie do lekarza, więc nie mogę was wypuścić na dwór. No to coś innego. Marcy ty siadasz do biurka i robisz wszystkie zadania jakie miały być na dzisiaj. Potem obydwie przestudiujecie dzisiejszy materiał.
- A ty?- spytałam
- Idę dzwonić do waszej wychowawczyni, że wróciłyście od lekarza i dał wam jakieś lekarstwa i możecie już normalnie wyjść z domu.- a widząc moją zmartwioną minę dodał- Nie martw się rybko, nie pójdziecie dziś do szkoły. Ja już to załatwię.
Faktycznie. Gadał z 15 minut z nasza wychowawczynią i po tym czasie przyszedł zwycięsko do naszego pokoju, gdzie właśnie tłumaczyłam Emily gdzie jesteśmy z materiałem.
- Udało się. I cały dzień możecie wychodzić na dwór. Tylko...
- Co tylko?
- Obiecałem tej wychowawczyni, że około 16:00 przyjdziecie do szkoły.
- Jak to?- zdziwiłyśmy się, bo wtedy kończą nam się lekcje w poniedziałek.
- Jest jakaś nowa uczennica i ona właśnie trenuje jazdę konną, jazdę na łyżwach i taniec. I ta nauczycielka poprosiła, żebyście zabrały ją do tego klubu gdzie tańczycie.
- No dobra- zgodziłam się. Przynajmniej mogłyśmy iść do klubu potańczyć.
- Ale mam warunek.
- Jaki?
- Wszystkie zadania mają być zrobione i materiał przestudiowany. Jasne?
- Jak słońce tato- odpowiedziałam mu promiennym uśmiechem.
- Więc was zostawiam i nie przeszkadzam.
Gdy tata wyszedł zauważyłam, że Emily jest dziwnie smutna.
- Ej, co się stało- przysunęłam się bliżej niej, a ona zaczęła szlochać.
- Bo Maciek... od wczoraj nie odezwał się do mnie. Nie zadzwonił, w aucie nic nie mówił ani na dyskotece.
- No i co? Tak ci zależy na tym, żeby zadzwonił?
- Tak..., no bo wczoraj przed tą sytuacją przed stadniną ciągle mówił mi, że jestem wyjątkowa, piękna i ogólnie prawił mi mnóstwo komplementów. I...
- I... polubiłaś go.- dokończyłam za nią, na co się lekko zarumieniła.
- Nawet bardzo.
- Ale co ja mam zrobić? Zadzwonić do niego i spytać czemu do ciebie nie dzwoni? Słabo to wypadnie.- przekonywałam ją, bo nie chciałam się mieszać.
- Zrób to dla mnie. Proszę.
Wtedy do głowy wpadł mi ostatni pomysł. Moja ostatnia deska ratunku.
- A skąd wiesz, że nie dzwonił? Przecież spałyśmy.- Emily szybko ruszyła w kierunku swojej komórki, żeby sprawdzić listę nieodebranych połączeń. Modliłam się, żeby jednak Maciek do niej dzwonił. Ale moje modlitwy były bezowocne.
- Nie dzwonił- powiedziała z goryczą- Zadzwoń do niego ty.
- Nie.- stwierdziłam z całą stanowczością na jaką było mnie stać- Nie zrobię tego.
- Dlaczego??- jęknęła
- Bo uważam, że byłoby to nie fair w stosunku do niego i ciebie. Oboje jesteście moimi przyjaciółmi i nie będę się mieszała w wasze uczucia, bo jeszcze któreś się na mnie obrazi. Sama do niego zadzwoń.
- Okey- zgodziła się po chwili wahania- Ale daję na głośnik i jakby co to mi pomożesz, dobra?
- Może być.
Emily wybrała numer Maćka ze swojej komórki. Po trzech sygnałach odebrał.
- Halo- usłyszałyśmy zaspany głos chłopaka w słuchawce- Emily?
- Hey. Obudziłam cię?- spytała niepewnie moja przyjaciółka
- Szczerze mówiąc to tak. A dzwonisz w ważnej sprawie? Bo mimo wszystko chciałbym się jeszcze przespać.
- Nie. To nie ważne.- odparła zrezygnowana.
- Ej, przecież słyszę. Nie zachowywałabyś się tak jakby to nie była ważna sprawa. Mów.
- Nie- powiedziała stanowczo- To nic ważnego. Muszę kończyć- dodała mniej pewnie.
- Czekaj- usłyszałyśmy głos w słuchawce.
- Co?- spytała.
- Musimy coś sobie wyjaśnić, bo chyba wiem o co ci chodzi. O moje wczorajsze zachowanie, prawda?
Obie byłyśmy tak zaskoczone, że nie mogłyśmy powiedzieć słowa.
- Halo, jesteś tam?
Na szczęście Emily w odpowiednim momencie odzyskała mowę.
- Tak, o to mi chodzi ale to nie jest rozmowa na telefon.
Po drugiej stronie Maciek westchnął.
- Wiem. Spotkajmy się o 16:20 pod twoim klubem tańca. Co ty na to?
- Dobrze. O 16:20 pod moim klubem.- powtórzyła jak robot.- Będę na pewno.
- Super. Ej co dziś jest?
Spojrzałyśmy na siebie i bezgłośnie się roześmiałyśmy.
- Poniedziałek. A godzina piętnaście po dwunastej.
- Co ?!?!- wyraźnie było słychać krzyk przerażenia.- Trener mnie zabije!! Muszę już kończyć. Do zobaczenia o 16:20. Pa.
- Pa- powtórzyła jak echo Emily.
Jak odłożyła telefon to postanowiłam na nią nawrzeszczeć.
- Co ty chciałaś zrobić, że tak się zapytam?? I co to w ogóle było!! Powtarzałaś za nim słowa jak echo.
W odpowiedzi dziewczyna się zarumieniła.
- Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Strasznie dziwnie to brzmiało?
Odzyskałam spokój.
- Tak. Mega dziwnie. Jak myślisz co ci będzie chciał powiedzieć?
- Nie mam zielonego pojęcia. I dlatego się martwię.
- Emily nie można się cały czas martwić, bo nerwicy albo schizofrenii dostaniesz. Żyj chwilą.- powiedziałam jej radośnie choć sama nie wierzyłam w to co mówię.
- Czas chyba zająć się lekcjami.- stwierdziła moja przyjaciółka.
- Tak ale czekaj jeszcze coś sprawdzę- powiedziałam i włączyłam telefon. Od razu coś zauważyłam.
- Dostałam wiadomość na WhatsApp. Od mojej takiego jednego fajnego chłopaka z mojej klasy. Czytam : „ Hej Marcy. Szczęściara. Zerwałaś się ze sprawdzianu z majcy. Też bym ciał. Nuda na tej infie :(. Mamy w klasie nową, Ari. Dołączam zdj i się odmeldowuje. Do zoba jutro. Miśtaś.”
- Miśtaś?- zapytała Emily i tym razem ja się zarumieniłam.
- No. To taki kolega. Michael Taśtoński. Razem się często zrywamy z lekcji. Spoko gość. Ej ale zdjęcie się nie chce odtworzyć. Muszę mu odpisać.
Zaczęłam klikać na telefonie wiadomość do niego.
- Patrz: „ Miśtasiu kochany zdj nie doszło. Ale wpadam o 4 do szkoły, więc sama ją zobaczę. Nie musiałam się zrywać, bo tata nakłamał tasiemcowi za mnie. Bomba, co nie! Ty się lepiej ucz na infie. :) I nie narzekaj na Carsona, bo jutro będziesz miał sińca. Do zoba za 3,5h.”
- I będzie wiedział o co chodzi- skwitowała Emily, a ja nacisnęłam wyślij.
Po ledwie 2 minutach dostałam odpowiedź.
„ Wariatko. Zapomniałem wyłączyć dźwięku i żaba mogła mi komórkę podprowadzić. Ja wcale nie narzekam na Carriego ale mówię, że lekcja jest nudna. Daję dyla z tych ostatnich lekcji. Ledwie wytrzymuję na biologii z żabą. Mówimy o ukł rozrodczym. Chce mi się rzygać. Oblecha. Zazdro starego. Bajo.”
Odpisałam.
„Biedny Miśtaś ;). Ja mam kaca po imprezie i dlatego nie poszłam :P. Wiem, że mi tatusia zazdrościsz. Zostań, bo ominie cię spotkanie z najładniejszą dziewczyną jaką widziałeś.”
Nie zdążyłam odłożyć telefonu po wysłaniu, a tu znowu dostaję wiadomość od niego.
„ Żartujesz !!! Po co mam czekać. Przecież widzę ją codziennie w szkole i czasem siedzi ze mną w ławce.”
Ja nie pozostałam mu dłużna.
„ Dzięki ale nie chodzi o mnie. Od jakiegoś czasu mieszka u mnie szwedka i o nią mi chodzi. Zostań to zobaczysz.”
Też odpisał równie szybko co wcześniej.
„ Nie wierzę ale uwierzę i zostanę.”
- Wariat.- skomentowałam po przeczytaniu tych wiadomości Emily. Niespodziewanie oberwałam poduszką.- Za co to?
- Za mnie. Po co mu coś mówiłaś?!?- Emily serio była zła.
Roześmiałam się.
- Musiałam się pochwalić.
Twarz mojej przyjaciółki złagodniała.
- Ale teraz czas zrobić zadania, bo nigdzie nie pójdziemy.
Musiałam się z nią zgodzić.


****** trzy godziny później *******Miałyśmy już wszystko zrobione. Jeszcze nigdy nie byłam tak dobrze przygotowana do szkoły. Owszem, zawsze robiłam zadania ale dzięki mojej słuchowej i fotograficznej pamięci nie musiałam się uczyć. I korzystałam z tego, przepakowując jedynie książki. I dlatego miałam same 4. Emily też miała czwórki ale to chyba przez ogrom pracy włożony w naukę jeszcze w młodszych klasach. Dlatego teraz miała łatwiej.
- No to wszystko gotowe.- stwierdziłam. - Emily, która godzina?
Dziewczyna spojrzała na zegarek.
- 15:40. Powoli się zbierajmy.
- Okey. Lecę powiedzieć tacie.
Staruszek się zgodził i już pięć minut później razem z Emily szłyśmy po drodze zataczając się i śmiejąc jak wariatki. To cud, że zdążyłyśmy na umówioną godzinę.
Pod szkołą czekała na nas nasza wychowawczyni, pani Astrid Olsen, zwana przez wszystkich tasiemcem. Obok niej stała całkiem ładna dziewczyna mniej więcej w naszym wieku.
Tasiemiec przeleciała nas wzrokiem i powiedziała.
- Nie wnikam w powód waszej szkolnej nieobecności.-skwitowała.- To jest Arianna Ritten. Niedawno się przeprowadziła do naszego kochanego Oslo. Liczę, że się nią zaopiekujecie.
- Się robi pani wychowawczyni.
Zobaczyłam przy północnym wejściu do szkoły Maćka, więc szturchnęłam Emily i pokazałam jej gdzie na patrzeć. Ja nie chciałam być świadkiem tej rozmowy, więc wzięłam Ari na bok do moich kolegów, a Emily wolnym krokiem szła w kierunku Kota.

___________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
Hej!!
Sorki za ten rozdział, bo jest trochę bez sensu i składu. Ale następny będzie lepszy ;). Postanowiłam posłuchać opinii koleżanek i skrócić te moje rozdziały co najmniej o połowę.

Inspiracja:
Groove Coverage- 7 Years & 50 Days
https://www.youtube.com/watch?v=QgvYtb5IFPQ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz